środa, 9 lipca 2014

aninimowy

Zwykle tego nie robię. Nie odpowiadam na tego typu komentarze pod moim adresem. Żyjemy w wolnym kraju i jeśli coś publikuję poddaję to jednocześnie ogólnej opinii. Taka, transakcja wiązana z której zdaję sobie sprawę.
Tym razem odniosłam wrażenie, że chyba się nie rozumiemy.
Mój drogi/ Moja droga anonimowy/anonimowa ( nawet nie wiem jak mam się do Ciebie zwrócić), współczujesz mojemu synowi, bo jestem nieodpowiedzialna.
Pewnie właśnie dlatego codziennie rano wstaję i na pełnych obrotach przepracowuję dzień, żeby zapewnić mu wszystko czego potrzebuje.
Dlatego kończę studia prawnicze, chociaż całe życie spędziłam w różnorakich szkołach i pracowniach artystycznych.
Dlatego mimo zmęczenia, biorę każdego popołudnia głęboki wdech i staram się ze spokojem, cierpliwością i uśmiechem spędzić z moim synkiem maksymalnie dużo czasu.
Dlatego każdego dnia walczę o przetrwanie mojego związku z jego ojcem. Żeby mógł się wychowywać w pełnej, szczęśliwej rodzinie.
Z całą pewnością robię to wszystko, bo jestem nieodpowiedzialna.
Nie twierdzę, że jestem idealną matką, ale mój syn z całą pewnością nie zasługuje na współczucie z mojego powodu, a nawet jeśli tak jest, to tylko On ma prawo to ocenić.
Napisałeś/ Napisałaś, żebym pomyślała o tym, co będzie z moim synem gdy umrę na anoreksję.
Gdybym prowadziła bloga opisującego moją walkę z rakiem, byłabyś/ byłbyś z całą pewnością pełen współczucia nie tylko dla mojej rodziny, ale i dla mnie. Znalazłabyś/ znalazłbyś mnóstwo słów wsparcia i pocieszenia, a nie krytyki. Otóż oświecę Cię- anoreksja to też jest choroba. Tak jak zapalenie woreczka żółciowego, schizofrenia czy rak. Wyobraź sobie, że nikt mnie nie zapytał czy chcę zachorować.
Pozdrawiam i życzę odpowiedzialności. Za słowo przede wszystkim.



11 komentarzy:

  1. Uwielbiam Cię za ten post! Nic dodać, nic ująć. Jestem z Tobą i gratuluję wytrwałości. A anonimami się nie przejmuj!!! Nie warto. Gdybym ja miała to robić, to pewnie już wylądowałabym w psychiatryku.

    TRZYMAM KCIUKI ZA CIEBIE!

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest okropne, gdy ktoś UBLIŻA CI/PRZYTYKA CI za to, że jesteś chora. Chyba jeszcze gorsze, bo bardziej upokarzające opinie krążą na temat bulimii, ale... nie o tym w tym miejscu.

    W każdym razie - mimo, że anonimowe słowa, zabolały, prawda? Nie będę tutaj niczego dopowiadać. Między nami, które siebie przecież rozumiemy, czasem mówić wiele nie trzeba. Po prostu rozumiem.

    Jedyne, co mnie zastanawia w tym poście to "Dlatego każdego dnia walczę o przetrwanie mojego związku z jego ojcem. Żeby mógł się wychowywać w pełnej, szczęśliwej rodzinie." ta część. Dlaczego? Bo nie możesz też zaprzepaszczać swoje szczęścia na rzecz szczęścia dziecka. Ty również masz prawo być szczęśliwa. A związki na siłę chyba sensu nie mają i ostatecznie to i tak źle wpłynie na dziecko. Ale strzelam teraz na ślepo trochę, bo nie wiem przecież, jak dokładnie to wygląda.

    Poza tym - post genialny. Szkoda, że pewnie i tak przez większość zostanie niezrozumiany. No cóż. Trzymaj się ciepło i nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami trzeba odpowiedzieć na niektóre anonimowe posty bo lepiej nie dusić w sobie niepotrzebnej złości. Argument z rakiem jak najbardziej trafiony.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko fajnie, tylko nie rozumiem dlaczego prowadzisz blaga bardziej o odchudzaniu a nie o walce z anoreksją... skoro tak bardzo dbasz o synka on musi mieć matkę zdrową, szczęśliwą a nie pogrążoną w chorobie. To musi być Twój cel - zdrowie, a nie 48 kg!
    zdrowy anonim

    OdpowiedzUsuń
  5. Niektóre anonimy nie myślą co piszą. Post bardzo mądry, mądrze wszystko ujęłaś a argument z rakiem jak najbardziej trafiony. Powodzenia i trzymaj się chudo.

    http://therexanne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam to co napisałaś i łzy same zaczęły lecieć, anonim nie wie co pisze a Ty jesteś silną kobietą którą podziwiam :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post, sama lepiej bym tego nie ujęła, zgadzam się z tobą w 100%. Argument z rakiem świetnie dobrany. Nie przejmuj się anonimami, rób swoje! Powodzenia motylku, trzymaj się chudo!


    A w wolnych chwilach, zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam i przydało by się wsparcie i miłe słowo --> http://skinnx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. http://niedoskonalaistota.blogspot.com/
    Twoja K,

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze to ujęłaś, a poza tym anoreksja to tylko i wyłącznie Twoja slrawa, mimo tej choroby dajesz swojemu synkowi wszystko co naklepsze, wiec nikt nie ma prawa Cie za to krytykowac! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym zaprosić do zapoznania się z moim blogiem. Jest on w dojść nietypowej tematyce, jednakże jest to moja historia, z którą chciałabym się podzielić. Nie robię tego, by wzbudzić jakieś współczucie, bo to nie o to chodzi. Sama daję sobie z tym wszystkim radę. Bardzo bym chciała, aby ten blog był dla innych oparciem, dla osób, które doskonale wiedzą o czym piszę, co czuję. W ten sposób będą mogli uchronić się przed popełnieniem najgorszych błędów…

    Zapraszam : http://bol-ktorego-nie-zapomnisz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkie siostry z pro-ana szukające aktywnego bloga zapraszam do siebie. Choć w społeczności obracam się od 2012 roku, to dopiero mój pierwszy blog. Mam nadzieję że będzie on nie tylko miejscem, gdzie dokumentuję swoją drogę do celu, ale też przestrzenią komunikacyjną dla nas wszystkich.

    https://nasyconapustka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń