Cudownie się zrobiło za oknami prawda? Pierwsze piegi się pokazały, bąble po ukąszeniach owadów wszelkiej maści obecne, stopy zdarte od chodzenia na boso i dwa pęcherze. Wszystko na swoim miejscu :)
W mojej kuchni zagościła już świeża mięta: idealna do mocno schłodzonej wody mineralnej z plasterkiem cytryny, albo jako dodatek do sorbetu malinowego, który nawiasem mówiąc stanowił mój dzisiejszy obiad.
130 g tego cudu to mniej niż 150 kcal, a człowiekowi robi się potem tak cudownie, że może już nic nie jeść do końca dnia. Serio :)
Mój narzeczony wyjechał się szkolić i wróci dopiero na początku czerwca, facet który obiecał się we mnie nie zakochiwać wydzwania do mnie jak opętany ignorując fakt, że ja zupełnie ignoruję jego wszelkie próby kontaktu, a człowiek który mimo wszystkiego co się między nami stało mam nadzieję nadal mnie kocha, milczy jak zaklęty...ale mamy lato. Take it easy.
Wszystkiego chudego dziewczęta :)
Sorbet jest super, tylko boję się, ze w nim jest trochę za dużo cukru... :(
OdpowiedzUsuńBuziak!
Sorbet lepszy niż lody, podobno :D Zdarza mi się, uwielbiam sorbet cytrynowy <3
OdpowiedzUsuńsorbety są cudowne, ale mnie też trochę powstrzymuje zawartość cukru... niemniej narobiłaś mi trochę ochoty;)
OdpowiedzUsuńcóż, ja jestem z tych, którzy na lato trochę marudzą, bo im słońce w oczy świeci, i w ogóle jakoś tak gorąco. ale przynajmniej deszczu nie ma
pozdrawiam