Wczoraj w porządku. Dwie kromki chleba, leczo, i 4 kostki czekolady, razem jakieś 700-800 kcal.
Wyjęłam baterie z wagi. Muszę wytrzymać do niedzieli. Koniec do cholery, z tym ważeniem się bez przerwy. Takie jest główne postanowienie na ten tydzień.
Miłego dnia moje drogie :)
Na dziś trochę klasycznej czarno- bieli :
Trzymam kciuki za "brak kontroli", raz na tydzień, z wyjątkiem w okolicach okresu całkowicie wystarczy.
OdpowiedzUsuńBilans śliczny. Powodzenia w dniu płynnym.
Trzymaj się cieplutko :*
mam nadzieję ze się powstrzymasz :*
OdpowiedzUsuńPrzez wakacje miałam obsesję ważenia się kilka razy dziennie. W końcu baterie się wyczerpały. Regeneracji!
OdpowiedzUsuńCzłowiek z reguły wybiera prostsze rozwiązania - niekoniecznie dobre.
OdpowiedzUsuńChcę taką chudooość, trzeba pracowac na takie.
OdpowiedzUsuńJa się własnie boję wchodzić na wagę. Bilans bardzo ładny!:)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Chudo!
Super, że mimo wszystko sobie radzisz!<33
OdpowiedzUsuńMądra rzecz, rezygnacja z ważenia się. Potrafiłam sprawdzać wagę przed wizytą w toalecie i po, a potem deprecha.
OdpowiedzUsuń