czwartek, 24 stycznia 2013

Dziękuję za komentarze i wszystkie miłe słowa :)

Czuję się zobowiązana opowiedzieć Wam o sobie.
Mam 20 lat, jestem mamą 9-miesięcznego Jasia, studentką prawa i emerytowaną baletnicą. Moja historia zaczęła się banalnie, jak historie wielu z Was.
Wraz z początkiem szkoły podstawowej trafiłam na salę baletową. Niewiele czasu minęło zanim zorientowałam się, że to co pokazują otaczające mnie na sali ćwiczeń ze wszystkich stron lustra jest jedną z najważniejszych wartości w moim życiu.
W moim domu rodzinnym na stole od zawsze królowały warzywa na parze i brązowy ryż. Nigdy nie byłam gruba, byłam szczupłą, sprawną fizycznie małą baletnicą.
Problemy z wagą zbiegły się z moją pierwszą partią solową. Po raz pierwszy w życiu zapragnęłam wówczas perfekcji. Wszystko musiało być idealne, godzinami ćwiczyłam każdy krok, każdy gest i przyglądałam się mojemu ciału. Ono również do dnia premiery musiało stać się idealne. Nie ważyłam wtedy więcej niż 50 kg. W przeciągu kilku tygodni straciłam ponad 7 kg. Stojąc na scenie i upajając się aplauzem ważyłam 43 kg.
Zachłysnęłam się tym uczuciem i poczuciem kontroli. Waga spadła do 38 kg, a ja trafiłam do szpitala. Potem rozpoczęła się pielgrzymka od psychologa do psychologa.

Obecnie moja waga oscyluje w okolicy 53/ 54 kg. Nie czuję się dobrze w swoim ciele, ale nie chcę wracać do tego koszmaru. Jestem mamą i mam dla kogo żyć.
Wiele muszę w swoim życiu ułożyć.
Mam nadzieję, że ten blog mi to ułatwi, a Wy pomożecie.



Dzisiejszy bilans:
1. mięso mielone 198 kcal
2. dwie grzanki z ziołami prowansalskimi 209 kcal

RAZEM: 407 kcal

3 komentarze:

  1. Całkiem ładny bilans. ;) Mój limit to 450 kcal, ale zawsze jest 350.. Nie umiem więcej w siebie "włożyć". :) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny bilans ;) Oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za historia.. Inna niż wszystkie i taka poruszająca. Zwłaszcza fragment "Jestem mamą i mam dla kogo żyć." poruszył moje serce! Bardzo Ci życzę żebyś odnalazła się w świecie i dobrze poczuła się w swoim ciele! Będę się tu pojawiać i starać się wesprzeć jak tylko będę mogła! Trzymam za Ciebie kciuki, mocno, mocno! I podziwiam za balet. To musiało być coś pięknego.

    Bilans ładny. :)

    Pozdrawiam ciepło! :*

    OdpowiedzUsuń