sobota, 26 stycznia 2013

Mistrz i Małgorzata, historia prawdziwa ( część I)

To miejsce ma służyć nabraniu dystansu. Chcę poukładać to co wymaga uporządkowania i zacząć sprawować kontrolę. Jest w moim życiu historia, która od lat czeka na opowiedzenie. Zaczynałam już wiele razy. Tym razem skończę.
Poznaliśmy się 4 lata temu. Pracowałam nad musicalem z grupą teatralną w której grał. Premierę zaplanowano na wrzesień, próby zaczęliśmy na początku czerwca. Około połowy lipca teatr został zaproszony na Festiwal Teatrów Ulicznych w Chojnicach. Poproszono żaby zagrali Fausta. Nie było jednak nikogo, kto mógłby zagrać Małgorzatę. Dostałam propozycję i przyjęłam tą rolę, nie zdając sobie sprawy jak bardzo to zmieni moje dotychczasowe życie. Kończyłam liceum, tańczyłam, osiągnęłam sukces dostając się do ekipy musicalowej, w tamtej chwili prawie 2 lata byłam w szczęśliwym i harmonijnym związku z P.- moim obecnym narzeczonym i tatą Jasia.
Kilkakrotnie minęliśmy się wcześniej, może nawet zamieniliśmy ze sobą kilka zdań, wszystko jednak zaczęło się w dniu pierwszej próby do Fausta.
Obudziłam się spóźniona. Niedbale wpięłam we włosy kilka wsuwek próbując je ujarzmić, narzuciłam na siebie za dużą koszulę i szorty i wybiegłam z domu. Zwykle to P. zawoził mnie rano na próby, ale tamtego dnia akurat nie było go w  mieście. Padał deszcz. Na salę wpadłam spóźniona i mokra.
- Ktoś co już dzisiaj powiedział, że ładnie wyglądasz?- jego głos tuż nad moim ramieniem sprawił, że dreszcz przeszedł mi po plecach. Poczułam niczym nieuzasadniony niepokój, przecież on po prostu próbował być miły. W tamtej chwili coś mi podpowiadało, żeby trzymać się od niego z daleka, poruszał we mnie coś  głębokiego, instynktownego. Niepokój jednak mnie kusił.

cdn.



2 komentarze:

  1. Ja juz Ci kiedyś napisałam, że piszesz tak jakbyś opowiadała piękną historię:) Teraz troszeńkę weszłam w Twój świat i wiem jak to się dalej potoczyło. Ale bądź silna kochana ;) Wiem że pójdziesz dobrą drogą ;) zakazany owoc smakuje najlepiej ale później może smakować bardzo gorzko.

    trzymaj się chudziutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem bardzo gorzko. Od tej chwili powtarzam to sobie jak mantrę.
      Wiesz, co? Fajnie że jesteś :*

      Usuń