poniedziałek, 28 stycznia 2013

Wczoraj- porażka. Jakieś 1500/ 2000 kcal. Nie mam odwagi policzyć dokładnie. Wstyd mi. Niby skończyłam jeść o 16:00, ale i tak tego dnia nie zaliczam do udanych. Zdecydowanie NIE.


Wczoraj myślałam o tym co chcę osiągnąć pisząc tego bloga. Wynotowałam kilka konkretnych punktów. Myślę, że teraz łatwiej będzie mi się zorganizować:

1. Ważyć 48 kg
2. Ważyć się RAZ w tygodniu ( w niedzielę)- ważenie się kilkanaście razy dziennie jest  naprawdę wykańczające. Ćwiczę silną wolę.
3. Nie jeść żadnych słodyczy przez 100 dni ( od 01.02 do 11.05)
4. Zrobić a6w
5.Mieć 60 cm w talii.
6. Skończyć historię o Fauście.



I jeszcze jedna sprawa organizacyjna. Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w spisie motylków. Łatwiej będzie się znaleźć.

motylkowy-spis.blogspot.com





6 komentarzy:

  1. Nie rozumiem dlaczego mogłabym mieć pretensje do Ciebie, że zjawiasz się na miom blogu znikąd. Nowe blogi powstają, dawne znikają. Każdy jest mile widziany. Zapraszam więc. Twój blog też już dodałam i będę odwdzać :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiejszy dzień będzie dużo lepszy ;)

    PS.: dziekuję, za wczoraj :*

    OdpowiedzUsuń
  3. 1,3 i 5 -mogę się podpisać

    i czekam BARDZO na ciąg dalszy historii bo mnie wciągnęła

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do podpisu- razem zawsze raźniej na każdej drodze. Tej do celu także :)

      Co do historii. Miło mi, że udało mi się kogoś zainteresować. Niebawem ciąg dalszy.

      Usuń
  4. Witaj,
    podziwiam Ciebie, i inne dziewczyny 'pro-ana'. Mam wrażenie, że nie mam kontroli nad tym co jem. Udaje mi się ograniczać jedzenie przez góra tydzień, nie więcej. ;<
    Ale jestem dobrej myśli, założyłam bloga, może się uda ;)
    http://marudno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń