sobota, 9 lutego 2013

Ostatnie kilka dni- zdecydowanie czerwone. Nie wiem co się ze mną dzieje.
Dziś jest dobrze. Lepiej. Niecałe 600 kcal.
Jutro dzień ważenia, ale zbliża się okres. To głupi czas na takie pomiary.
Pracuje nad mądrym planem dla siebie. Muszę się wreszcie jakoś zorganizować. Dieta wymaga czasu, a więc również planowania długoterminowego :) Napiszę Wam jak tylko dojdę do jakiś konstruktywnych rozwiązań :)
Koniec sfery marzeń, wejdźmy w sferę działań :)

Dobrej nocy Kochane.



- Możesz przestać zapychać moją sekretarkę wiadomościami?
-To możesz dasz jej podwyżkę? Tęsknię.
-To nie tęsknij.

3 komentarze:

  1. trzymam za Ciebie kciuki, będzie dobrze.
    ja też zawaliłam dziś - nawpieprzałam się piany na bezę (k****same białka i tona cukru:(

    ech...

    jutro nowy dzień, można zacząć raz jeszcze- musze tak o tym myśleć bo inaczej bym się załamała...
    wiesz-dziwnym jakimś sposobem dociągnęlam do 60cm w talii...jak sie mierzylam bylam w szoku, chociaż był piękny czas kiedy 57miałam...i do tego dążę


    pozdrawiam&uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie dobrze kochana, musi być ;)
    Powodzenia<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój organizm domagał się jedzenia w niebotycznych ilościach, kiedy miałam jeszcze okres. Trzymaj się. Zjadaj więcej żelaza!

    OdpowiedzUsuń