niedziela, 26 stycznia 2014

Generalnie nie lubię zimy, ale wiecie co? Jest tak cicho. Po południu byłam z moimi chłopakami u rodziców,  kiedy wracaliśmy zaoferowałam, że tym razem to ja pójdę z psem. Kiedy weszliśmy do mieszkania, nawet nie zdjęłam butów, założyłam psu szelki i poszliśmy. Śnieg spadał bezszelestnie na chodniki, trawniki, szkielety uśpionych drzew. Było tak cicho, tak...magicznie? Przez kilka chwil ( dopóki nie poczułam, że zamarzają mi dłonie) naprawdę byłam zakochana w zimie :)

Jeśli chodzi o dietę. Dziś ciężki dzień, ze względu na wspomnianą już wizytę u rodziców. Niby nie ma tragedii, niby nie tyję, ale to stanie w miejscu zaczyna mnie denerwować. Jestem z natury niecierpliwa. Tym bardziej, że do kolejnego celu zostało już tak niewiele.
Na szczęście lubię poniedziałki. To zawsze taki nowy początek, nowa szansa. Mam nadzieję ją wykorzystać :)
I od jutra wrócę do szczegółowych bilansów. Pomaga mi to sprawować kontrolę.



4 komentarze:

  1. To jesteś wyjątkowa, jeśli chodzi o poniedziałki. Na razie waga się stabilizuje, warto chwilkę poczekać, potem znowu zacznie lecieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpliwość to klucz do sukcesu. W pełni świadomi i cierpliwe dąż do celu, a perfekcję osiągniesz w każdym calu. Zazdroszczę tej atmosfery :). Bilanse są bardzo ważne. Zawsze to kontrola naszego jedzenia. Mimo że wiemy ile jemy, to jak to widzimy wizualnie to jakoś tak bardziej motywuje. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo osiągniesz cel kochana :) Dasz radę tylko się nie poddawaj! Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och tak... ja tez uwielbiam te ciche spacery z psem... Swiat zamiera w bezruchu...

    I ciesze sie ze miedzy Wami - nie wiem czy lepiej - ale jasniej... Po to tu wszystkie jestesmy, po to dzielimy sie swoim zyciem z innymi - by zasiegnac czyichs spostrzezen... tak latwo przegapic wiele waznych rzeczy... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń