Reszta dnia była w sumie ok, zdarzało mi się nawalać duuuużo bardziej, a jednak ten dzień rozstroił mnie na tyle, że do teraz nie mogę się skupić.
Pierwszy posiłek zjadłam dopiero przed chwilą, czyli o wiele za późno i tak naprawdę nie wiem co mam ze sobą dalej robić.
Waga pokazała dziś trochę ponad 53 kg, co mnie zezłościło i sprawiło, że opuściła mnie cała satysfakcja płynąca z diety.
Czuję się tak jakbym zaczynała od początku.
Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że udało mi się unikać słodyczy. Więc projekt 100 dni trwa nadal niezmienny i niezaburzony.
Mam nadzieję, że u Was lepiej. Trzymam kciuki.
Będzie lepiej kochana !
OdpowiedzUsuńA waga to pewnie przez zatrzymanie się wody w organizmie.
Powodzenia ! *.*
Gratuluję wytrwałości ze słodyczami!!! <3
OdpowiedzUsuńpowodzenia w dietce :***
100 dni bez słodyczy, nieźle. Trzymam kciuki :D
OdpowiedzUsuńhttp://coldstarvingskinny.blogspot.com/
Kochana troszke pizzy jeszcze nikomu nie zaszkodziła, aczkolwiek wiem jak to jest... ;/ ale dasz rade ! Trzymam kciuki !
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zjadłam pizzę z rodzicami. Nie ma w tym nic złego, jeśli nie powtarza się to regularnie. Kochana, to tylko pizza. ;) Najważniejsze, ze dalej nie jesz słodyczy tak jak sobie postanowiłaś. Jesteś niesamowicie wytrwała, a nawalić z dietą zdarza się każdemu!!! Takie są "uroki" odchudzania. buziak! ;*
OdpowiedzUsuń